Operacje humanitarne elementem bezpieczeństwa państwa
Stosując prosty, dychotomiczny podział bezpieczeństwa na wewnętrzne i zewnętrzne i jednocześnie nakładając na niego kalkę z interesami i celami narodowymi, możemy łatwo zaobserwować, że wzmacnianie np. poziomu bezpieczeństwa wewnętrznego poprzez umacnianie sojuszy wiąże się, między innymi, z realizacją zadań dla sojuszu, nie koniecznie zorientowanymi w naszej przestrzeni geopolitycznego zainteresowania. Ta ciekawa konstatacja stworzona na bazie psychologicznej zasady wzajemności prowadzi do pewnego pytania: jak można wykorzystać operacje humanitarne do wspierania swoich interesów narodowych ergo do wzmacniania bezpieczeństwa w wymiarze wewnętrznym i zewnętrznym?
Nie da się ukryć, że pomoc humanitarna wpływa na bezpieczeństwo podmiotu obdarowywanego. Samo działanie mające na celu udzielenie pomocy społeczeństwu znajdującemu się w trudnej sytuacji, w przypadku braku możliwości udzielania pomocy przez instytucję sprawującą władzę jest najbardziej poruszającą formą operacji wpierania pokoju. NATO rozróżnia operacje pokojowe i operacje wspierania pokoju (a od Szczytu w Lizbonie – operacje reagowania kryzysowego) w tym pomoc humanitarną czy też używając bardziej operacyjnego podejścia – działania humanitarne. Nie wdając się w konstrukcje prawne towarzyszące tym pojęciom powstaje pewne pytanie natury społecznej. Jaki interes ma donator w udzielaniu pomocy? Oczywiście wierząc w czystość intencji należy brać pod uwagę społeczną odpowiedzialność świata nie dotkniętego kryzysem, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że donatorami kierują też zupełnie przyziemne cele wynikające wprost z interesów narodowych. Szczególnie w obszarze narodowym pomocy humanitarnej (przykład USA pokazuje, że obszar NGO też realizuje zadania na rzecz państwa). Po analizie statystyk, można określić trzy modele rozdzielania pomocy. Tzw. model amerykański, gdzie pomoc kierowana jest niemalże w całości w rejony strategicznych interesów, model szwedzki, kompletnie odwrotny, gdzie pomoc kierowana jest do najbardziej potrzebujących i model wyważony, przyjęty przez Unię Europejską. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę tylko część rządową udzielnej pomocy, nie ulega wątpliwości, że pomoc ta skorelowana będzie z operacjami militarnymi bądź operacjami zwalczania klęsk żywiołowych (szeroko pojęte operacje reagowania kryzysowego). Mamy zatem do czynienia wprost z przełożeniem na interes narodowy danego podmiotu.
Jeśli zgodzimy się co do powyższego, to nasuwa się kolejne pytanie. Jeśli operacje humanitarne, w oddzieleniu od operacji CIMIC będą prowadzone na danym obszarze to jak wygląda koordynacja lub też synchronizacja ich użycia. Narzędzie jakim jest komunikacja strategiczna ma właśnie za zadanie synchronizację dostępnych sił i środków w celu osiągnięcia zakładanych celów. Na chwilę obecną, operacje humanitarne nie są elementem systemu komunikacji strategicznej, lecz koniunkturalny kierunek w którym zmierza cywilizacja bez wątpienia umiejscowi ten typ operacji w wachlarzu dostępnych STRATCOM środków. Jeśli tak się stanie, a mówimy bardziej o zmianie kultury strategicznej, to należałoby się zastanowić nad umiejscowieniem ośrodka decyzyjnego. Na chwilę obecną znajduję się on w MSZ a dokładnie u koordynatora ds. współpracy rozwojowej.
Pomimo chęci podtrzymywania czystości intencji pomocy humanitarnej jej strategiczny charakter wielokrotnie się uzewnętrzniał nawet w Polsce. Dość powiedzieć o powodzi tysiąclecia w Saksonii w 2002 roku w sierpniu. Grupa 4 pojazdów i 12 żołnierzy z 43 batalionu saperów Marynarki Wojennej udała się w misję udrażniania studni i dostarczania wody w rejonie kryzysu. O ile nie wolno odmówić czystości intencji to jednak ten oczywisty, o małej skali taktycznej gest należy rozpatrywać w kontekście 13 grudnia 2002 roku kiedy sfinalizowano negocjacje do przystąpienia do Unii Europejskiej. Kolejne przykłady to pomoc Ukrainie czy w Nepalu (zobowiązanie sojusznicze). Jednak jeden z najbardziej znaczących przykładów to Operacja Patwin realizowana przez Royal NAVY w rejonie Filipin dotkniętych huraganem Haiyan w 2013 roku. Dwa okręty zrobiły więcej dla umocnienia wizerunku mocarstwowości Wielkiej Brytanii w rejonie niż zabiegi dyplomatyczne od wielu lat.
Operacje humanitarne w wymiarze pozarządowym muszą utrzymać swój utylitarny charakter. Chęć potrzeby istnieje w każdym człowieku. Nie wolno jednak rezygnować z ich strategicznego charakteru w wymiarze rządowym. Dowiązanie ich do systemu komunikacji strategicznej pozwoli wzmocnić czy też skoncentrować działania w celu realizacji interesu narodowego a w konsekwencji zapewnić bezpieczeństwo.