Holandia walczy z rosyjską propagandą
Holandia zmaga się z negatywnym wpływem rosyjskiej propagandy. Wciąż trwają prace nad niezależnym rosyjskojęzycznym portalem informacyjnym. Jednocześnie Holendrzy przyznają, że walka z rosyjską 'siłą miękką’ nie jest łatwa.
Państwo znajduje się pod “obstrzałem” rosyjskich mediów od momentu zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych przez prorosyjskich separatystów.
“Ta tragedia była punktem zwrotnym w relacjach rosyjsko-holenderskich”, mówi w rozmowie z portalem Sztab.org Hubert Smeets. Smeets jest wieloletnim korespondentem opiniotwórczej gazety NRC Handelsblad w krajach byłego Związku Radzieckiego. Obecnie jest zaangażowany w tworzenie nowej platformy internetowej Raam op Rusland (Okno na Rosję), której zadaniem jest popularyzacja wiedzy o Rosji wśród Holendrów. “Naszą ambicją jest stworzenie w Holandii czegoś na kształt waszego Ośrodka Studiów Wschodnich”. Smeets przyznaje, że Holendrzy o Rosji wiedzą niewiele. To właśnie ten ‘miękki grunt’ jest szybko wykorzystywany przez rosyjskie media by kreować alternatywną rzeczywistość.
Dość popularna w Holandii jest telewizja Russia Today. W internecie można oglądać transmisję bez jakichkolwiek ograniczeń, zaś materiały z platformy multimedialnej RUPTLY są dostępne za darmo dla każdego.
Ostatnią medialną ofensywę, Rosjanie przeprowadzili podczas trwania referendum odnośnie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. Smeets zauważa, że poza podaniem wyniku, wszystkie informacje zostały przedstawione nierzetelnie. “Rosyjskie telewizje ochoczo zasięgały porad samozwańczych holenderskich ekspertów, którzy często prezentują prokremlowskie poglądy. Wybiórczo pokazywano wypowiedzi zwykłych ludzi, wśród których przeważały głosy krytyczne”.
Jednym z regularnie pojawiających się komentatorów jest dziennikarz Joost Niemoller. Na swoim blogu pod tytułem “De Nieuwe Realist” (Nowy Realista) publikuje antymuzułmańskie teksty o silnym zabarwieniu rasistowskim (w jednym z nich głosi, że muzułmanie charakteryzują się niskim wskaźnikiem inteligencji). Z kolei Thiery Baudet, znany publicysta a w przeszłości wykładowca uniwersytecki związany z Uniwersytetem w Lejdzie, to zagorzały zwolennik Nexitu- wyjścia Holandii z Unii Europejskiej. Inni tacy jak Arno Wellens czy Vladimir Korneloff są blisko związani z holenderską skrajną lewicą. Ten ostatni znalazł się w komitecie wyborczym holenderskiego polityka partii SP i posła do holenderskiego parlamentu Harry’ego van Bommel. Van Bommel, “twarz” antyukraińskiego frontu w Holandii, podczas debaty z dyrektorem Haskiego Centrum Studiów Strategicznych (red. Rob de Wijk), twierdził że Ukraina powinna pełnić rolę strefy buforowej pomiędzy UE, a Rosją. Poseł sugerował również, że umowa stowarzyszeniowa ma charakter propagandowy, sieje zamęt i źle wpływa na relacje z Rosją.
Czy Polska pomoże Holandii walczyć ze zgubnym wpływem rosyjskiej propagandy?
Kiedy w lipcu 2015 roku holenderski minister spraw zagranicznych Bert Koenders wraz ze swoim polskim kolegą ministrem Grzegorzem Schetyną ogłaszał plany powstania nowego projektu, w całości finansowanego przez Holandię, cel był jeden: stworzenie informacyjnej przeciwwagi dla rosyjskiej propagandy. “260 milionów ludzi mówi po rosyjsku. Naszym zadaniem będzie zapewnienie im dostępu do wolnych mediów”, informował minister Koenders na łamach portalu NOS. Czy Holandia podołała wyzwaniu? Negatywny wynik referendum odnośnie umowy stowarzyszeniowej oraz nawoływanie do Nexitu stawia pod znakiem zapytania inicjatywę. Dlatego dobrym rozwiązaniem byłoby kontynuowanie prac nad tym projektem i wspieranie Holandii w walce z rosyjską manipulacją medialną.
Nowa strategia medialna nie jest antyrosyjska
Podczas obchodów Dni Wolności Prasy w kwietniu br., minister Koenders stanowczo zaprzeczył jakoby nowy projekt medialny był wymierzony przeciwko Rosji. “Nasza inicjatywa nie jest antyrosyjską ofensywą ale jedynie pragnieniem wsparcia niezależnych mediów i promowaniem neutralnego przekazu. Nie zamierzamy cofać koncesji innym rosyjskim nadawcom”.
Również takim, które jawnie manipulują rzeczywistością. Ewidentnym przykładem rosyjskiej dezinformacji przedstawionej w RT, a powielonej przez inne zachodnie media może być informacja jakoby zestrzelenie lotu Mh17 było próbą zamachu na Władimira Putina, którego samolot również przelatywał nad wschodnią Ukrainą w lipcu 2014. Za “zamachem” mieli stać, rzecz jasna, Ukraińcy.
“Dlatego musimy uświadomić ludzi czym jest dezinformacja, a czym dziennikarstwo”, dodaje też Smeets.
Silna aktywność rosyjskich służb w Holandii
Holenderska służba bezpieczeństwa wewnętrznego AIVD [red. Algemene Inlichtingen- en Veiligheidsdienst] informuje w raporcie za rok 2015, że rosyjskie służby są bardzo aktywne na terytorium Holandii już od kilku lat. AIVD podkreśla również, że trudne do przewidzenia zachowanie Rosji na arenie międzynarodowej, zmienia stosunki międzynarodowe jak w kalejdoskopie, tj. niekorzystnie wpływa na relacje między państwami. Problem związany z napływem migrantów, z którym boryka się Holandia, prowadzi do podziałów w holenderskim społeczeństwie. Te różnice są z premedytacją podsycane i wykorzystywane przez Kreml do własnych celów, czytamy w raporcie.
Artur Brzeskot
Choćby Rosja jeszcze 5 samolotów holenderskich strąciła to i tak sojusz Holandii i Rosji nie zaniknie. Ich wspólny interes to zatrzasnąć drzwi Ukrainie do UE - raz na zawsze. Moją tezę potwierdza wynik holenderskiego referendum. Powiem więcej, jeśli Polska będzie miała problem z Rosją to Holandia będzie wśród pierwszych, którzy staną po stronie Kremla. Taka jest brutalna prawda o polityce międzynarodowej.