Ukraina to tylko pretekst. Intencje Kremla.

ByAdministrator EIB

Ukraina to tylko pretekst. Intencje Kremla.

O co chodzi Rosji? Jakie są jej cele? Te pytania zadają sobie miliony ludzi od czasu gdy „zielone ludziki” rozpoczęły swoje działania na Krymie. Aby spróbować choć trochę zrozumieć aktualną sytuację i odpowiedzieć sobie chociaż w skromnym procencie na powyższe pytania, należy do tematu podejść zdecydowanie szerzej, niż tylko w aspekcie czysto militarnym.

Artur Dubiel

Ukraina to tylko pretekst. Intencje Kremla.

Aktualnie Kreml to przecież ludzie KGB, wywodzący się jeszcze z silnego ZSRR. Ludzie ci wprost mówią, iż oddanie Krymu Ukrainie było błędem a wręcz było czynnością bezprawną. Tęsknią za mocarstwowością dawnej ZSRR, budują w Rosjanach nostalgiczne uczucia i grają na nich. Władza „różnymi” sposobami przejmuje media, ostatnio nastąpiło m.in. przejęcie rosyjskiego odpowiednika Facebooka, serwisu VK, oczywiście nie bezpośrednio. Można stwierdzić, iż wolność słowa w Rosji nie istnieje. Nie słychać już o protestach Rosjan przeciwko imperialnej polityce ich rządu, nagle obywatele zmienili zdanie? Należy wziąć jednak pod uwagę, iż znakomitej większości Rosjan wcale nie żyje się lepiej niż w ZSRR, lepiej mają tylko oligarchowie, zazwyczaj związani z byłą i obecną KGB. Podsycani przez władzę obywatele tęsknią za wielką ZSRR, wpływami i jej siłą (z której i tak nic nie mieli). Swoje dorzucają także komuniści oraz nacjonaliści.

Moskwa, tak jak straty Krymu, w późniejszych czasach nie mogła przeboleć rozpadu ZSRR, w tym wyjścia spod jej parasola kilku coraz silniejszych państw europejskich, które ostatecznie zamieniły sojusz Układu Warszawskiego na NATO oraz Unię Europejską. Pamiętajmy, że radzieckie / rosyjskie służby specjalne to służby mściwe, wcześniej czy później likwidują zdrajców, którzy ujawniają kulisy ich działań. A skoro Kreml jest przesiąknięty ludźmi służb to można było się spodziewać, że dojdzie do wykorzystywania sytuacji, bądź  ich prokurowania, przeciwko byłym sojusznikom.

Swoją cenę zapłaciła – mająca ambicje proeuropejskie i pronatowskie – Gruzja, którą być może uratowała przed całkowitym rozbiorem, wizyta europejskich przywódców z Lechem Kaczyńskim na czele. Można się zastanawiać czy i prezydent Kaczyński nie zapłacił za to ceny, kiedy to rosyjscy wojskowi świadomie potwierdzali błędne odczyty polskich pilotów… Teraz płaci Ukraina, która po Majdanowskim przewrocie również zgłaszała podobne aspiracje. Dla Moskwy to już było zbyt wiele.

Rosja zadanie miała i ma ułatwione. We wszystkich krajach spod płaszczyka byłego ZSRR, Moskwa ma dalej swoich agentów, agentów wpływu, „śpiochów” oraz naturalnych sprzymierzeńców, umotywowanych zarówno finansowo, jak i ideowo. Do tego należy dorzuć rosyjskojęzyczne mniejszości (a wręcz większości) oraz biznesmenów z bardzo grubym portfelem.

Założyć można, że Moskwa planowała takie skoordynowane działania od dawna, czekając tylko na sprzyjające okoliczności (same z siebie, bądź samodzielnie sprowokowane). Wykorzystując fakt, iż w wielu krajach język rosyjski jest bardzo popularny, a wręcz oficjalny, nie było problemu z wprowadzeniem na Ukrainę ludzi z GRU (np. przez bazę Floty Czarnomorskiej), zwanych przez zachodnie media „zielonymi ludzikami”. Tak, twierdzę że to GRU (plus Specnaz), swoją tezę opieram na tym, iż to wywiad wojskowy, właściwie jest przygotowany także do działań sabotażowych, dywersyjnych, specjalnych a nawet przewrotowych. Ubiór, zachowanie a nawet sposób poruszania się czy noszenia broni nie może budzić wątpliwości. Sam Putin przyznał jedynie, iż żołnierze rosyjscy działali na Krymie, nie doprecyzował oczywiście jacy żołnierze.

Należy też zwrócić uwagę na bardzo skuteczne działania dezinformacyjne prowadzone przez Moskwę. Przekazywanie sprzecznych informacji, przejmowanie mediów, zaangażowanie RT, reżyserowane konferencje prasowe Putina, wykorzystywanie nowych mediów, wpływanie na dziennikarzy i całe zachodnie media, (zlecone) propozycje Żyrinowskiego dot. włączenia zachodniej Ukrainy do Polski (celem uaktywnienia polskich nacjonalistów i podziałów) to wszystko przyniosło efekt, iż społeczeństwa a nawet narodowe rządy nie są jednomyślne, a wręcz podzielone. Działania te dają Rosji duże korzyści poprzez podziały wewnątrz NATO i UE, ale o tym za chwilę. Rosja wykorzystuje też fakt, iż racjonalny, cywilizowany zachód nie chce wojny, nie mówiąc już o konfrontacji nuklearnej, dlatego pozwala sobie na daleko idące prowokacje i testowanie cierpliwości.

Samej Ukrainie można wręcz współczuć, nikt za nią krwi przelewać nie chce. Do tego „prowadzona” operacja antyterrorystyczna mająca na celu odbicie obiektów rządowych, samorządowych i mediów praktycznie nie może się udać. Całe obwody są nastawiono prorosyjsko, lokalna milicja także, wojsko ma bardzo niskie morale. Porwanych funkcjonariuszy SBU zdradzili zapewne swoi. Wszelkie ukraińskie służby i dowództwa są mocno spenetrowane przez „zaprzyjaźnione” służby rosyjskie. Uprowadzeni zaś wojskowi członkowie misji OBWE zostaną wykorzystani przez Moskwę, która pokaże swoje wpływy i dobroć, doprowadzając do ich uwolnienia. Możliwe, że Kreml da też zachodowi pstryczka, oskarżając już po uwolnieniu któregoś obserwatora o szpiegostwo (zapewne Polaka).

Zarówno Unia Europejska jak i NATO nie są jednomyślne. Niestety powodują to pieniądze. Nie należy się spodziewać mocnych reakcji ze strony Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii. Historia powinna nas tego nauczyć… Nord Stream, inwestycje Gazpromu, londyńskie City, francuskie kontrakty na broń, niemieckie kontrakty na kolej, rosyjscy turyści nad Morzem Śródziemnym, słowackie kontrakty na gaz to tylko wybrane powody dla których członkowie G8, przepraszam G7, nie będą ostro występowali przeciwko Rosji. W najbliższym czasie należy się spodziewać kolejnych lukratywnych propozycji biznesowych ze strony kapitału rosyjskiego dla „prawdziwego” zachodu. Nie zapominajmy także o mocnej infiltracji ze strony rosyjskiej i białoruskiej, europejskich (głównie polskich) środowisk biznesowych i naukowych związanych z bezpieczeństwem, głównie energetycznym.

Należy się także zastanowić czy polski rząd nie powinien – przykładem nadrzędnego prawa europejskiego nad krajowym – zintensyfikować swoich działań dot. tzw. unii energetycznej i wymusić na członkach UE przedsięwzięć zmierzających do przyjęcia praw i rozwiązań dot. nadrzędności interesu unijnego nad krajowym, w kwestiach szeroko pojętego bezpieczeństwa (w tym przypadku energetycznego).

Na forum międzynarodowym należałoby także podjąć temat głębokiej reformy archaicznych i nieskutecznych ONZ i OBWE, w tym ich działań misyjnych.

Estonia już alarmuje, iż służby rosyjskie sondują obszary, gdzie zamieszkuje mniejszość rosyjska, celem zbadania nastrojów społecznych związanych z polityką Moskwy. Nie spodziewam się w Estonii, Litwie i Łotwie takich sytuacji, jakie mają miejsce na Ukrainie, ale pamiętajmy, iż te Państwa korzystają z natowskiego wsparcia związanego z ochroną przestrzeni powietrznej. Sytuacja jest więc specyficzna. Na marginesie: może MON zamiast budować polską Marynarkę Wojenną praktycznie od nowa, także powinien poprosić NATO o zajęcie się naszą strefą wpływów na Bałtyku?

Zaistniała w Europie sytuacja może doprowadzić nie tylko do kolejnej odsłony Zimnej Wojny, ale i do powstania kolejnej Żelaznej Granicy. Na zachodzie owej granicy, bez podziału na członków NATO i UE wszyscy jako tako będziemy grali w jednej drużynie. Oczywiście już po wschodniej stronie rządzić i dzielić bezsprzecznie będzie Rosja. Stracić możemy Gruzję, Mołdawię, Ukrainę a może i jeszcze inne rejony…

Paradoksalnie z pomocą mogą przyjść Chińczycy, będący w konflikcie terytorialnym z Rosją a także rosyjscy oligarchowie, ponoszący straty. Układ kremlowski można nazwać układem mafijnym, przenikają się tam politycy, członkowie byłych i obecnych służb oraz właśnie oligarchowie.

A co jeszcze może zrobić Polska dla swojego bezpieczeństwa? W mojej opinii w trybie pilnym należy przeprowadzić reformę wszystkich służb (zbytnie rozproszenie a zarazem nakładanie się kompetencji), w szczególności służb specjalnych, dokończyć reformę systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP, wprowadzić kompleksowy i prawnie umocowany system antyterrorystyczny oraz dokonać dogłębnych analiz i przeglądu doktryn.

Powyższy tekst był pisany dość spontanicznie pod wpływem dyskusji prowadzonych na Twitterze, niektóre stwierdzenia traktuję jako prowokacyjne zachęcające do dyskusji.

Artur Dubiel

@ArturDubiel

(tekst pierwotnie ukazał się na blogu Artura Dubiela)

About the author

Administrator EIB administrator

Administrator Europejskiego Instytutu Bezpieczeństwa www.eib.edu.pl instytut@eib.edu.pl