Likwidacja Zawahiriego to sukces, ale na krótko
Choć uśmiercenie Zawahiriego to zdecydowanie wydarzenie odebrane pozytywnie, to moim zdaniem musimy pamiętać, że to nie musi spowodować całkowitego rozpadu Al Kaidy.
Po pierwsze, Al Kaida stała się swoistą marką, która kojarzyć się może potencjalnym ochotnikom i poplecznikom z bardziej elitarną organizacją od tzw. państwa islamskiego.
Po drugie, trochę mało rozsądnie byłoby zakładać, że liczba ataków w w Europie w wykonaniu samotnych wilków teraz spadnie, lub duży atak w ogóle nie będzie miał miejsca. W końcu kryzys w Europie wywołany przez wojnę to, z punktu widzenia terrorystów, idealny czas, bo ataki pomogłyby destabilizować sceny polityczne i odwrócić wzrok decydentów od odleglejszego (sic) zagrożenia.
W podcaście "Na celowniku" dostępna jest półgodzinna rozmowa z Łukaszem Przybyszewskim, będącą szerszym komentarzem do zawartej treści.
Po trzecie, Al Kaida cierpiała w ostatnim czasie z powodu kryzysu przywództwa i raczej wątpliwym jest, aby np. Saif al Adl, który rzekomo wciąż jest w Iranie, rzeczywiście miał problem z przejęciem dowodzenia. Niekoniecznie musiałby też opuszczać Iran, żeby kontynuować „misję”.
Pisząc o utrzymującym się zagrożeniu terrorystycznym w Europie, mam oczywiście na myśli także Polskę. Choć na pewno są jakieś powody dla którego w naszym kraju nie publikuje się stopnia zagrożenia atakiem terrorystycznym, to być może warto zastanowić się, czy naprawdę chcemy wprowadzać takie rozwiązania komunikacji ze społeczeństwem dopiero po tragicznym fakcie?
Jestem przekonany, że w końcu do takiego dojdzie, a służby nie zareagują wystarczająco wcześnie. Tak, odnotowaliśmy spadek ataków (udanych, nieudanych, zapobieżonych), aresztowań o jakieś 40 proc. w stosunku do roku 2019. Ale zobaczmy co sie dzieje w świecie przestępczym, nie tylko w Europie. Widać, że spadek liczby ataków w czasie pandemii oznacza tylko to, że po pandemii doszli i niedoszli terroryści zareagują tak, jak przestępcy: staną się mniej obliczalni i bezczelnie zuchwali. A skoro świat przestępczy i terrorystów jest ściśle powiązany, z czym większość znawców i naukowców się zgadza, to wniosek jest oczywisty. Dobitnie pokazuje to sytuacja w innych krajach, gdzie np. przestępcy stają się bardziej bezczelni w swojej odwadze. To kwestia czasu, bo przecież do aktów terroryzmu zdolni są nie tylko muzułmanie, ale każdy, kto na poziomie radykalnym przeszedł na stronę ekstremizmu.
A na domiar złego, jeśli kryzys w Europie utrzyma się, to jeszcze może dojdzie zwiększone zagrożenie ze strony ludzi, którzy nie mogą sprostać finansowo i w wyniku tego zatracają zdrowy ogląd rzeczywistości, szczególnie samotnych lub inceli (osób w wymuszonym celibacie, ang. involuntary celibacy). Tak, to nie żart, incele są grupą realnie mogącą generować takie zagrożenie, a jak ktoś nie wierzy, to niech przeczyta najnowszy raport Europolu.