Bezpieczeństwo Służby

Polityczna gra służbami

19 marca 2016

author:

Polityczna gra służbami

Służby są apolityczne, no przynajmniej z zasady. Podlegają cywilnemu nadzorowi, ba, nawet część z nich jest cywilna. Ów nadzór wynika z zasad funkcjonowania demokratycznego państwa prawa. Jednakże cywilny nadzór to podległość cywilowi – politykowi, niekoniecznie rozumiejącemu specyfikę służb i jest to przede wszystkim podległość szefa danej służby. Mówimy więc tu raczej o potrzebie neutralności politycznej, związanej z bezstronnością, nienależeniem do partii i nie manifestowaniem swych poglądów politycznych. Czy jednak szef służby – a dalej jego podwładni – ma szansę być i pozostać apolityczny realizując wytyczne, programy i cele swojego ministra – polityka?

Apolityczność służb to fikcja

Może pora skończyć z utopijną wizją apolityczności służb? Każdy nowy minister (ewentualnie premier) dobiera sobie szefów podległych służb, a już na pewno w przypadku zmian ekip rządowych. I powiedzmy sobie szczerze: takie jego prawo. Każdy przełożony ma prawo doboru sobie podwładnych, którym ufa. Niestety cieniem się tu kładzie, że to zaufanie w mniejszym czy większym stopniu ma lub może mieć podłoże polityczne. Szef służby to także przełożony, więc i on korzysta ze swego prawa doboru kadr. I tak idąc w dół, dochodzimy praktycznie do ostatnich szczebli dowódczych na samym dole drabiny, dokonując zmian wg klucza… politycznego. Czy polityka wpływa na służby? Czy służby i ich kierownictwa mają szanse pozostać apolityczne? To pytania retoryczne…

Dymisje szefów jako element walki politycznej

Zaraz po pierwszych informacjach w mediach o wypadku samochodu Prezydenta RP Andrzeja Dudy, pojawiły się komentarze, opinie telewizyjnych ekspertów i żądania części polityków dymisji Szefa Biura Ochrony Rządu płk. Andrzeja Pawlikowskiego. Jak można 5 minut po wypadku, nie znając żadnych szczegółów żądać dymisji szefa całej służby? Często u nas karze się winowajcę zaniedbań i jego przełożonego, niekoniecznie bezpośredniego. Nie zawsze też ukarany przełożony miał jakikolwiek wpływ na wykonywanie obowiązków przez winowajcę. Czy stać nas na utratę fachowców w imię politycznych rozgrywek? Jakie to polskie…

Wojny w służbach na frakcje

Co chwilę słychać w mediach o kolejnych wzajemnych oskarżeniach wewnątrz służb, pomówieniach byłych i obecnych szefów, dowódców i oficerów, ewidentnych wojnach frakcji. Raz, czy może to świadczyć o ich apolityczności, dwa, dlaczego sprawy są bagatelizowane a nie wyjaśniane? To wszystko bezpośrednio wpływa na wykonywanie ustawowych zadań nałożonych na konkretne służby a przez to na bezpieczeństwo państwa i zabezpieczanie jego interesów. Nie ma co się bawić w polityczne sympatie i sądzenie względem nich – kto ma rację i mówi prawdę a kto kłamie i insynuuje należy jak najszybciej wyjaśnić i nie dopuszczać do podobnych wydarzeń w przyszłości. W obecnej sytuacji geopolitycznej nie możemy sobie na to pozwolić.

Wiatr na korytarzach czyli zmiana pokoleniowa

W Warszawie w różnych instytucjach państwowych mówi się, że na korytarzach wszędzie okna pootwierane, wiatr hula i słychać śmiałe śmiechy. Starzy oficerowie mają się bać tego przeciągu, młodzi znów śmiać się na głos bez obaw, wiedząc, że mogą mieć tylko lepiej. Będą rykoszety, to pewne, stracimy zapewne kilku niewinnych fachowców i będzie to wszystko pochodną braku zmiany pokoleniowej w służbach rodzącej się III RP. Niektórzy twierdzą nawet, że to efekt braku opcji zerowej. Przyszli młodzi ale w wielu miejscach zamiast wspomnianej zmiany pokoleniowej, dochodziło z czasem do sytuacji, w której wrony zaczynały krakać tak samo…

Rada Bezpieczeństwa Państwa

Widać, że przyjęta formuła w III RP raczej nie zdaje egzaminu i służby są zbyt ubezwłasnowolnione politycznie. Pomysłem poprawy sytuacji może być powołanie rady – komitetu bezpieczeństwa państwa. Eksperckie gremium nadzorowałoby wszystkie służby, byłoby także organem doradczym. W jego skład wchodziliby przedstawiciele wszystkich służb, minister koordynator służb specjalnych, eksperci ds. bezpieczeństwa, terroryzmu, geopolityki, prawa krajowego i międzynarodowego, praw człowieka, sądownictwa i prokuratury, konstytucjonaliści, etc. Co ważne członkowie gremium byliby powoływani w sposób jak najmniej narażający na polityczne powiązania, część byłaby członkami stałymi, część czasowymi. Oczywiście to luźna, wstępna koncepcja wymagająca także politycznej woli i chęci.

Potrzeba zmian i stabilizacji

Bezpieczeństwo kosztuje i nie przynosi korzyści czy zysków, poza bezpieczeństwem państwa, aparatu władzy i obywateli – finansowo i organizacyjnie bezpieczeństwo przynosi tylko koszty, zazwyczaj niemałe.

Chcąc zapewnić właściwy poziom bezpieczeństwa należy dokonać analizy ryzyka i kosztów, w tym kosztów społecznych a następnie wdrożyć rozwiązania i zabezpieczenia na założonym poziomie. Należy także służbom i ich członkom zapewnić stabilizację funkcjonowania. Służby mają właściwie funkcjonować niezależnie od danej ekipy rządowej czy nawet jej braku. Mają być także gwarantem właściwego funkcjonowania państwa w przypadku zagrożenia czy kryzysu, również politycznego. Nie może być tak, że w roku / sezonie wyborczym w służbach toczy się walka o przetrwanie i zapomina się o właściwym wykonywaniu ustawowych zadań.

Służbom nie pomaga także brak stabilności, rozmycie kompetencji, obcinane budżety, cięcia przywilejów oraz wymagań przy przyjęciu, zamrożenia płac, polityczne ingerencje, niedoskonałe prawo.

Wystarczy zrobić tak niewiele a wiele zarazem…

Pracownik naukowo - dydaktyczny, wydawca portalu MIL.link oraz podcastu "Na celowniku", koordynator Europejskiego Instytutu Bezpieczeństwa, asystent w Instytucie Prawa i Administracji WSB, politolog, weteran.