Bezpieczeństwo Konflikty

Amerykańska tarcza przeciwrakietowa w Europie

26 maja 2016

author:

Amerykańska tarcza przeciwrakietowa w Europie

W ostatniej dekadzie Stany Zjednoczone kilka razy zmieniały swoje plany dotyczące tzw. „tarczy przeciwrakietowej” w Europie. Wątek ten dotyczył również Polski w 2009 r., kiedy administracja prezydenta Obamy ogłosiła realizację tego projektu pod zmienioną postacią. W świetle trwającej implementacji postanowień układu Waszyngton-Teheran oraz obiektywnej oceny irańskiego programu rakietowego wydaje się, że czas dokonać następnej korekty. Czyli czasowego zawieszenia budowy zaawansowanych systemów Aegis Ashore na rzecz obrony przeciwrakietowej Patriot lub nawet systemów THAAD – w Polsce.

Obrona Europy przed Iranem czy ocieranie się o fantasmagorie?

We wrześniu 2009 r. prezydent Barak Obama ogłosił czteroczęściowy plan tzw. „European Phased Adaptive Approach”. Jego nazwa wynikała z tego, że miał powstawać fazowo i być adaptowany do natury rozwijających się zagrożeń. Zadaniem EPAA miało być reagowanie na rakiety średniego i dalekiego zasięgu. Choć w rzeczywistości chodziło o powstrzymanie proliferacji technologii rakietowej i nuklearnej na obszarze Bliskiego Wschodu. W Europie pierwszy z systemów Aegis z zestawem rakiet przechwytujących SM3-IA został rozmieszczony w marcu 2011 r. Dwa lata później w 2013 r. tzw. czwarta faza planu została zawieszona z powodu wolniejszego niż sądzono rozwoju potencjału irańskich rakiet oraz technicznych trudności ze strony USA w pracy nad systemem przechwytywania pocisków międzykontynentalnych (ICBMs). W końcu w dniu 12 maja 2016 r. 24 rakiety SM3-IB i radar SPY-1D Aegis Ashore zostały certyfikowane operacyjnie w Rumunii.

Dzięki wsparciu NATO, Stany Zjednoczone odniosły sukces we wprowadzaniu pierwszej i drugiej fazy EPAA. Testowanie systemu obronnego Aegis demonstrowało wyjątkowo pozytywne wyniki. Efektywność tego uzbrojenia została wzmocniona w 2012 r. przez zbudowanie radaru X-band w Turcji i trwającej integracji z innymi elementami obrony przeciwrakietowej państw Sojuszu. W przyszłości EPAA ma wnosić istotny wkład do systemu obrony przeciwrakietowej NATO.

Opisywana koncepcja koncentruje się przede wszystkim na regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. W szczególności chodzi o Iran, potencjalnie wrogie państwo. Jego rakiety o zasięgu około 2000 km pozwalają osiągnąć terytorium niektórych państw NATO m.in. Turcji, Bułgarii, Rumunii i Grecji. Wśród państw Bliskiego Wschodu to właśnie Teheran posiada najbardziej zaawansowany program badań nad produkcją nuklearnych głowic i ich nośników. EPAA odpowiada na to zagrożenie, ponieważ okazała się wiarygodną technologią, relatywnie oszczędną w sensie finansowania, a także szybką w adaptacji do nieustannie zmieniających się warunków środowiska bezpieczeństwa międzynarodowego. W trakcie realizacji tego projektu na każdym etapie Stany Zjednoczone mogły wprowadzać coraz bardziej sprawne środki rażenia oraz radary zarówno na morzu jak i na lądzie. Wszystkie prace zmierzały w kierunku skutecznego poradzenia sobie z nieodległą perspektywą użycia pocisków balistycznych przez tzw. „państwa zbójeckie”. Zachodzi jednak poważna wątpliwość czy zagrożenie rakietowe ze strony Iranu lub tzw. „państw upadłych” nie jest iluzją z punktu widzenia Europy?

Duży postęp Iranu we wzmacnianiu nieproliferacji

Porozumienie z Iranem zakończyło się sukcesem w lipcu 2015 r. W tych nowych warunkach możliwość uzyskania przez Iran broni nuklearnej oraz rakiet do jej przenoszenia oddaliła się o co najmniej 15 lat. W efekcie czego doszło do dużego zredukowania zagrożenia przynajmniej w średniookresowej perspektywie do poziomu fundamentalnie innego niż przewidywano, kiedy EPAA była formułowana ponad siedem lat temu.

Inny czynnik zmiany sytuacji w ostatnich latach to brak postępu w irańskich badaniach nad zwiększeniem potencjału i zdolności rakietowych poza średni zasięg. Przez wiele lat wywiad amerykański przewidywał, że Iran mógłby dokonać testu rakiety międzykontynentalnej (ICBM) do 2015 r. Chociaż Teheran jak do tej pory nie wykonał żadnej próby nawet z rakietą pośredniego zasięgu (IRBM), która mogłaby zagrozić całej Europie włącznie z Skandynawią, Islandią i Portugalią. Co więcej nawet po wykonaniu udanego testu rozwój takiej broni musiałby wymagać jeszcze kilku lat badań.

Irańskie rakiety „Simorgh” mogą posłużyć jako punkt wyjścia w przyspieszeniu rozwoju nośników o dalekim zasięgu. Wskazana rakieta, która pierwszą próbę rzekomo przeszła w 2010 r., została prawdopodobnie odpalona w zeszłym miesiącu – test nie powiódł się. Zatem cały irański projekt mający w swoim założeniu osiągnąć zdolność przenoszenia głowic konwencjonalnych lub nuklearnych o dalekim zasięgu, określony według początkowego planu EPAA, ma poślizg czasowy o więcej niż pięć lat.

Wyłom w deklaracji NATO

W obliczu fundamentalnego zmniejszenia zagrożenia w Europie ze strony irańskich rakiet, Stany Zjednoczone i NATO powinny ponownie dokonać oceny ewoluujących warunków bezpieczeństwa w świetle zachodzących zmian w regionie Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i w Europie Środkowo-Wschodniej.

Ostatnie wydarzenia pokazują, że nasi sojusznicy dokładają wszelkich starań, aby Aegis Ashore powstał bez żadnych opóźnień. Nawet w bardziej zaawansowanej wersji – uzbrojonej w rakiety SM3-IIA. Już dzień po zakończeniu drugiej fazy w Deveselu w Rumunii ruszyła oficjalnie budowa w Redzikowie. Pomimo faktu deklarowania na szczycie w Walii w 2014 m.in. „Jeżeli międzynarodowe wysiłki spowodują zmniejszenie zagrożeń wynikających z rozprzestrzeniania pocisków balistycznych, program obrony przeciwrakietowej NATO może i będzie odpowiednio dostosowany”. (Deklaracja szczytu walijskiego pkt. 55 – dostępna na stronie Biura Bezpieczeństwa Narodowego).

Nie ma żadnego zaskoczenia, że Moskwa od ręki odrzuciła wszelkie zapewnienia USA i NATO, że system Aegis Ahore nie może w żadnym wypadku zmniejszyć zdolności rosyjskiego odstraszania strategicznego. Wiele czasu nie minęło, aby zauważyć wzmożenie w eskalowaniu napięcia m.in. 12 maja RAF podrywał myśliwce w celu przechwycenie trzech rosyjskich transportowców zbliżających się do granic państw bałtyckich. Z kolei w dniu 13 maja Kreml ogłosił, iż bazy w Rumunii i w Polsce zostaną wpisane na wysokie pozycje listy celów, które zostaną zniszczone natychmiast gdyby Rosja została zaatakowana, ponieważ stanowią one ogromne zagrożenie dla ich systemów obronnych. W tym sensie niektórzy eksperci mają rację, że zarówno USA jak i NATO nie potrzebnie skazuje się na zarzut nie mówienia całej prawdy na temat obrony przeciwrakietowej w Europie.

W rzeczywistości znaczące polityczne i finansowe koszty rozmieszczania zaawansowanych systemów Aegis Ashore w Polsce wychodzą daleko poza współmierne zagrożenie. Z pewnością wysoko moralizatorski ton za powyższą inwestycją tak łatwo nie ustąpi biorąc pod uwagę stawkę konfrontacji Zachodu z Rosją. Niemniej są lepsze sposoby, aby zapewnić Polsce gwarancje bezpieczeństwa, które byłyby zdecydowanie bardziej adekwatne do obecnych wymogów i ryzyka konfliktu.

W mojej opinii Sojusz powinien adoptować się do realnej sytuacji zagrożenia, a ta jednoznacznie uzasadnia czasowe odejście od trzeciej fazy EPAA. W efekcie czego uzyskane oszczędności powinny być przeznaczone na priorytetowe zadania, czyli wzmocnienia konwencjonalnego potencjału wschodniej flanki (obrona i odstraszanie) oraz zmniejszenia stanu napięcia w relacjach z Rosją bez najmniejszego uszczerbku dla bezpieczeństwa państw Europy Środkowo-Wschodniej. W ramach takiego planu Polska powinna otrzymać rekompensatę w postaci defensywnych systemów obrony przeciwrakietowej Patriot lub nawet systemów THAAD, które mogłyby być dużo bardziej wartościowe w obliczu napadu rakietowego krótkiego zasięgu (Obwód Kaliningradzki). Z pewnością Patrioty mniej prowokowałyby Rosję niż system Aegis, do którego i tak można byłoby powrócić w sytuacji niewypełniania zobowiązań przez Iran. Ponadto, taka inicjatywa byłaby bardziej pomocna w utrzymaniu międzynarodowego przekonania, co do szczerych intencji naszych sojuszników z USA i NATO w zakresie obrony zbiorowej – art. 5 Traktatu  Waszyngtońskiego. W końcu egzystencjalne zagrożenie dla Polski nie stanowi Iran Ajatollahów, ale Rosja Putina.

 

Absolwent Uniwersytetu Szczecińskiego Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych oraz Katedry Badań nad Konfliktami i Pokojem. Ekspert Europejskiego Instytutu Bezpieczeństwa. Zainteresowania: stosunki międzynarodowe teoria i praktyka
One Comment
  1. […] A. Brzeskot, „Amerykańska tarcza przeciwrakietowa w Europie”, 26.V.2016, SZTAB.ORG […]

Comments are closed.

Leave a comment