Konflikty

Euroarmia i jej sens

12 marca 2015

author:

Euroarmia i jej sens

Wszakże dopiero wojna rosyjsko-ukraińska wybudziła nas z letargu i zaczęła rodzić w naszych głowach coraz to nowsze pomysły na obronność terytorium europejskiego tymczasem wizja euroarmii i jej sens powinna rodzić pytanie czy plany tworzenia nowych sojuszów nie przykrywają nieudolności i osłabienia sił NATO. 

Wizja budowy wspólnych europejskich sił zbrojnych jest coraz bliższa. Prezydent Barack Obama przychylnie i z wielką aprobatą wypowiada się o nowych planach misji stabilizacyjnej. Przypomnijmy jednak Traktat Lizboński, który stanowi o tym, iż wszelkie europejskie poczynania militarne będą podporządkowane NATO, które przecież zawsze dowodzone było przez amerykańskiego generała, oznacza to, ze Biały Dom będzie sztabem dowodzenia europejskiej obronności. Pytanie jakie wzbudza niepokój wśród zwolenników więzi atlantyckiej- jak połączyć dowodzenie sił Europy i NATO. Koalicyjny charakter strategii obu sił wyklucza sens ich działania. To forma wyręczania paktu północnoatlantyckiego i osłabiania wizerunkowego na scenie politycznej. NATO to siła i potęga, to bezpieczeństwo i zaufanie, które w dzisiejszej kryzysowej sytuacji powinno stanowić najwyższy priorytet. Tworzenie euroarmii z zasady wyklucza sens struktur NATO. Euroarmia to kolejne obciążenie podatnika, to kolejny brak pomysłu na dowodzenie.

To bardzo szczytna idea, ale bez szans na praktyczną realizację. Marzenie – słowa szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja o pomyśle utworzenia armii Unii Europejskiej. Wskazuje na potrzebę odnowienia fundamentów bezpieczeństwa UE, bowiem Europejska Strategia Bezpieczeństwa z 2003 r. straciła w dużej mierze swoją aktualność.

Niemieccy komentatorzy równie krytycznie jak i sceptycznie oceniają w/w pomysł  „Dopóki UE nie ma wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, która zasługiwałaby na to miano, tak długo nie będzie istniała wspólna armia europejska, zdolna do czegoś więcej niż tylko do defilad z okazji świąt narodowych w stolicach” – pisze Berthold Kohler we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Kolejny głos, tym razem duńskiego dziennika: „Nie potrzebujemy armii UE, żeby wysyłać sygnały do Putina. W dziedzinie polityki i gospodarki mamy wszelkie instrumenty, jakich potrzebujemy. Unijne sankcje są skuteczne, a jeśli będziemy chcieli więcej, to jesteśmy w stanie to zrobić. A w dziedzinie wojskowości mamy NATO”

Wszelkie próby powoływania jakichkolwiek nowych sił zbrojnych powinny być zapoczątkowane stworzeniem Stanów Zjednoczonych Europy, żadne Państwo przecież nie odda swojej armii na cele unijne, szczególnie te, które nie jest członkiem UE. Wątpliwe jest również, że zrezygnują ze wspierania własnego przemysłu obronnego i kontroli nad własną armią w celu zwiększenia potencjału europejskiego. Wspomniany wyżej Traktakt Lizboński nie ustanawia jednolitego ośrodka decyzyjnego nad armią. Brak integracji politycznej to brak decydenta ale  – jak mówił Janusz Onyszkiewicz – „aby była wspólnota obronna, musi być też rząd polityczny kontrolujący wspólnotową armię”.

 
euroarmia
 

Niemoc Unii Europejskiej

   Bezczynność Europy w ostatnich dwóch dekadach nasuwa ponure wnioski o odpowiedzialności za bezpieczeństwo w swoim regionie. Wojna w byłej Jugosławii, która zakończyła się dzięki Stanom Zjednoczonym, czy tez masakra w Srebrenicy, której przyglądał się batalion ONZ. Ponury bilans interwencji UE był zauważalny w Libii (2011), tam powstańcy opanowali Bengazi, czy kolejny w Tripolisie reżim Kaddafiego, który dokonał masakry demonstrantów. Bierność przedstawicieli KE, która od tego momentu po 3. tygodniach wysyła misje informacyjną, wywołała oburzenie w Parlamencie Europejskim. Jeśli nie potrafimy zająć wspólnego stanowiska w sprawach humanitarnych, tym samym narażamy mnóstwo ludzi na śmierć i cierpienie i nie mamy nadziei, iż jesteśmy zdolni do podejmowania decyzji w skali całej Europy.

Działania wojskowe Rady Bezpieczeństwa w żaden sposób nie byłyby możliwe bez zaangażowania Stanów Zjednoczonych i ich technik militarnych. Jedynie amerykańskie lotnictwo ma możliwość określenia precyzyjnego celu, który często przekazywany jest europejskim sojusznikom.

Bezradność UE była również zauważalna chociażby na przykładzie braku reakcji na użycie przez reżim Al-Assada broni chemicznej przeciwko cywilom. UE nie jest gotowa do przeprowadzania tego typu akcji bez pomocy USA. Zbyt skomplikowane przeprowadzanie interwencji zapobiegające dalszemu rozlewowi krwi nie jest możliwe przy użyciu sił europejskich szczególnie w takich warunkach, jakie panują w Syrii.

Przypomnijmy próbę odstraszenia Iranu przed zablokowaniem cieśniny Ormuz w kwietniu 2012r., kiedy to Wielka Brytania i Francja prosiły o pomoc Waszyngton, by móc dołączyć do floty u wejścia do Zatoki Perskiej. Amerykanie wówczas nieprzychylnie odnieśli się do prośby sojuszników, jednak po naciskach Paryża i Londynu odzyskały swoją pozycje na scenie politycznej.

 Marnotrawstwo środków finansowych przez Europę na kolejne powielające się programy zbrojeniowe w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi idealnie ukazuje nam poniższa tabela

Europa      USA
Systemy lądowe
Czołgi podstawowe 4         1
Transportery opancerzone 16         3
Haubice 155 mm 3         1
Systemy powietrzne
Samoloty bojowe 7         5
Samoloty szkoleniowo-bojowe 6         1
Śmigłowce bojowe 7         5
Rakiety do zwalczania okrętów 9         3
Rakiety powietrze-powietrze 8         4
Systemy morskie
Fregaty 11         1
Torpedy do zwalczania okrętów podwodnych 9         2
Okręty podwodne z silnikiem diesla 7         0
Okręty podwodne o napędzie atomowym 2         1
Suma 89        27

Źródło: Domenico Moro, Daniel Matteo PC 2: JOINT UEF-JEF DISCUSSION PAPER ON ‘THE COSTS OF NON-EUROPE IN DEFENSE, Table 2. Defense programs in Europe and the US, tłumaczenie własne.
Brak motywacji politycznej, brak motywacji społecznej, brak planów rozwoju Euroarmii sprawia, iż racjonalnym i jedynym argumentem powinno być wzmocnienie struktur NATO, by zapewnić znacznie wyższy poziom obronności krajom członkowskim.

Politolog, dziennikarz, były rzecznik prasowy kandydata na Prezydenta RP. Obserwator sceny polityczne