Koszty wojny
W połowie sierpnia do polskich kin wszedł pierwszy z dwóch filmów opowiadających historię Dywizjonu 303, który w czasach II Wojny Światowej bohatersko i spektakularnie walczył z niemieckim agresorem na brytyjskim niebie. Niemal przy każdej okazji, kiedy podnoszony jest temat polskich lotników walczących w Bitwie o Anglię, pojawiają się głosy oburzonych, kwestionujących moralność brytyjskiego rządu, który „po wszystkim wystawił rachunek Polakom za obronę ich własnego kraju”. Jednak każdy medal, nawet ten nadany za wyjątkową odwagę i męstwo, ma dwie strony.
Dywizjon 303, a właściwie 303 Dywizjon Myśliwski Warszawski im. Tadeusza Kościuszki był pododdziałem lotnictwa myśliwskiego Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Powstał na początku sierpnia 1940 roku i wsławił się wieloma spektakularnymi bitwami powietrznymi, zyskał także miano najskuteczniejszej jednostki Aliantów w trakcie Bitwy o Anglię. Zgodnie jednak z podpisaną 5 sierpnia 1940 roku umową Polskie Siły Powietrzne były częścią suwerennych Polskich Sił Zbrojnych*. Zgodnie z tą umową (a także logiką) koszty utrzymania i wyposażenia Rząd Polski brał na swoje barki. Polaków na takie utrzymanie nie było jednak stać, musieli w związku z tym posiłkować się kredytami udzielanymi przez Brytyjczyków. Takie były i są finansowe realia wojny, ale szerzej o tym jeszcze poniżej.
Źli Anglicy każą sobie płacić polskim złotem, czyli awers medalu
Po skończonej wojnie całkowity rachunek Polski, za zaopatrzenie i wyposażenie własnego wojska wyniósł 73 miliony funtów. Dochodziła do tego konieczność zwrotu wypłaconego polskim żołnierzom żołdu w kwocie 47 milionów funtów. Wielka Brytania poniosła także koszty utrzymania na swoim terenie cywilnej, polskiej administracji, koszty oświaty, opieki społecznej i utrzymania uchodźców. To kolejne 33 miliony funtów. I tutaj niespodzianka, zgodnie z podpisanym 24 czerwca 1946 roku układem ( Dz.U. 1947 nr 63 poz. 365) w sprawach finansowych pomiędzy Polską a Wielką Brytanią i Irlandią Północną, Anglicy anulowali całkowicie rachunek dotyczący wojska, zawiesili (i nigdy więcej do tematu już nie wracali) spłatę rachunku za wypłacony żołd żołnierzom polskim oraz zgodzili się na spłatę jedynie 13 z 33 milionów funtów kosztów cywilnych. 3 miliony miały zostać wpłacone od razu, a reszta w ratach w ciągu kolejnych 15 lat. I to te 3 miliony pochodziły z osławionego depozytu polskiego złota w Banku Anglii.
Do prowadzenia wojny konieczne są trzy rzeczy, czyli rewers tego samego medalu
Kiedy król Ludwik XXII zapytał późniejszego marszałka Francji, Gian Giacomo Trivulzio, jakie zapasy i broń należy przygotować do zdobycia Księstwa Mediolanu, ten odpowiedział, że trzy rzeczy będą do tego potrzebne. Pieniądze, pieniądze i jeszcze więcej pieniędzy. I w tej kwestii nie zmieniło się nic. Do prowadzenia wojny potrzebne są ogromne kwoty pieniędzy. Jeśli się ich nie ma, lub kiedy skończą się rezerwy, korzysta się z różnorakich instrumentów finansowych. Przed I Wojną Światową Wielka Brytania należała, obok Rosji, Francji czy Niemiec, do krajów szybko rozwijających się. Ogólnoświatowy konflikt spowodował jednak, że dług Brytyjczyków w latach 1914 – 1919 wzrósł z 26 do aż 128 procent PKB. W skali kraju Wielka Wojna kosztowała Brytyjczyków 35 miliardów dolarów, co dawało 776 dolarów na głowę. Inflacja w Wielkiej Brytanii podwoiła się w ciągu pięciu lat. Bardzo szybko spłaty zobowiązań zażądały także Stany Zjednoczone. Brytyjczycy (ale także i Francuzi) swój dług za wielką wodą regulowali z wpływów reparacyjnych regulowanych przez Republikę Weimarską, która z kolei rozwijała się dzięki… pieniądzom amerykańskim. Wszystko to skończyło się w roku 1931. Kolejny konflikt zaczął wisieć w powietrzu.
Brytyjczycy wchodzili więc do II Wojny Światowej z potężnym obciążeniem finansowym, które z powodu wybuchu nowego konfliktu nie byli w stanie spłacać, a jako jedyne europejskie państwo, które oparło się Hitlerowi, wychodzili z niej z deficytem budżetowym na poziomie 200 procent PKB. Największą częścią nowego długu wyspiarskiego państwa był ten w ramach programu LendLease, czyli dostarczanie sprzętu wojskowego i wyposażenia. Dług wobec Ameryki z tego tytułu wynosił prawie 31,5 miliarda dolarów. Amerykanie pożyczali także Brytyjczykom pieniądze na spłacanie długu zaciągniętego na działania związane z I Wojną Światową, a których, jak wspomniano, w obecnej sytuacji nie byli w stanie samodzielnie spłacać. Po zakończeniu II Wojny Światowej Wielka Brytania była bankrutem. System kartkowy w tym kraju obowiązywał do połowy lat 50, ubóstwo i problemy mieszkaniowe były na wyspach powszechne przez wiele lat. W obliczu rozpoczynającej się Zimnej Wojny Amerykanie umorzyli prawie 90 procent brytyjskiego zadłużenia. Pozostałe 4,3 miliarda dolarów miały zostać spłacone w ciągu kolejnych 60 lat. Brytyjczycy swój dług wobec USA i Kanady spłacili ostatecznie dopiero w 2006 roku.
W 1917 roku brytyjski rząd wyemitował tzw. War Loans, czyli obligacje wojenne na sfinansowanie zbrojeń. W oprocentowane na 3 procent papiery zainwestowało około 3 milionów Brytyjczyków. Dziesięć lat później Winston Churchill, ówczesny minister finansów, zrefinansował je, a w latach 30 zostały one zmienione przez Chamberlaine’a na obligacje wieczyste bez określonego terminu wykupu z oprocentowaniem na 3,5 procent. Na początku 2015 roku rząd brytyjski spłacił ostatecznie 1,9 miliarda funtów z tytułu tych obligacji 120 tysiącom wierzycieli.
* Początkowo zezwolono jedynie na udział polskich lotników w walkach w ramach dywizjonów brytyjskich, pod wyłącznym dowództwem brytyjskim i pod brytyjską przysięgą. Łączyło się z trudnościami uznania suwerenności sił zbrojnych obcego państwa na własnym terytorium.